Już po pierwszych 20 minutach odetchnąłem z ulgą i byłem pewien, że się nie rozczaruję i film będzie jeszcze lepszy niż się spodziewałem! Dla mnie Hobbit jest niesamowicie zrealizowaną opowieścią filmową. Jest to film, który w mistrzowski sposób opowiada (to jest bardzo ważne słowo!) nam historię wyprawy Bilba Bagginsa. W dzisiejszym kinie, ale też w codziennym życiu wszystko musi być, już, teraz, natychmiast. Nie ma czasu na "snucie opowieści", tylko od razu musi być konkret. Inaczej tracimy naszą uwagę i biegniemy dalej, i tak dalej, i tak dalej, byle jak najszybciej. Peter Jackson w swoim Hobbicie powraca do korzeni, które każdy z nas bardzo dobrze zna. Podczas seansu czułem się prawie tak samo, jakby ktoś siedział ze mną przy ognisku gdzieś pośrodku Gór Mglistych i opowiadał barwną przygodę.
Taki specyficzny, powolny, czasami rozwlekły sposób narracji może się wielu widzom nie spodobać i może stąd wynikają recenzje mówiące o nudzie wiejącej z ekranu. Dla mnie każda "rozwleczona" scena mogłaby trwać jeszcze dłużej. Jest to też nauka płynąca z Hobbita, że zamiast pędzić w zabieganym świecie cały czas do przodu, czasem warto z innymi ludźmi wspólnie celebrować chwilę (świetna scena imprezy krasnoludów w domu Bilba).
Hobbit oprócz świetnej oprawy wizualnej i dbałości o detale (wszyscy fani Tolkiena będą zachwyceni!), jest też filmem z wartościowym morałem. Jeżeli ktoś nie lubi kina przygodowego w dodatku w klimacie fantasy, to i tak warto iść do kina ze względu na to, że Hobbit jest niesamowicie mądrym filmem.To jest nie tylko historia wyprawy do Samotnej Góry, ale też świetna opowieść o przyjaźni, o sile współpracy, o tęsknocie za utraconym domem, o pomaganiu drugiemu człowiekowi, o przełamywaniu własnych słabości oraz o tym, czym naprawdę jest odwaga (mistrzowska scena z Gollumem).
Wszystkim bardzo szczerze polecam Hobbita. Jeżeli chcecie zobaczyć jak powinno się w dzisiejszych czasach opowiadać historię, to ten film jest wręcz obowiązkową pozycją. Na koniec wrzucam jeszcze niesamowity soundtrack, który dodatkowo tworzy niezapomniany klimat całej opowieści:
Wojtek naprawdę nie mam pojęcia na jakim ty filmie byłeś ale miał on niewiele wspólnego z Tolkienowską prozą. Dawno nie widziałem filmu w którym dłużyło się po prostu wszystko zaczynając od wprowadzających w historie przerywników, po sceny akcji...
OdpowiedzUsuńJedyne z czym zgodzi się każdy to że film autentycznie jest ładny od strony audio - wizualnej. Zresztą książka to 2-3 h godziny dobrej lektury, a film ledwo sobie radzie z pierwszym członem tytułu czyli "tam". No i od kiedy krasnolud i hobbit są równego wzrostu ?? Hę :P ??
Powiem jeszcze tyle: Jak Jackson skończy z Tolkienem to zekranizuje jeszcze tych na których J.R.R. się uczył np. Fritz'a Lieber'a :/
OdpowiedzUsuńTylko co on zrobi z Fafrydem i Szarym Kocurem ?? Mam szczerą nadzieje że nic ...
Widzisz Paweł, szedłem na ten film z wielkimi obawami, zwłaszcza kiedy się dowiedziałem, że króciutką książkę podzielili na 3 długie filmy.
OdpowiedzUsuńTaki sposób narracji zaproponowany przez Jacksona o dziwo bardzo mi się spodobał, ponieważ jest wg mnie doskonałym uzupełnieniem książki. Z tego co pamiętam, to finalna Bitwa Pięciu Armii w książce zajęła dosłownie parę stron i nie mogę się doczekać jak to zostanie przedstawione w trzeciej części.
Nie każdemu musi się coś takiego podobać (jak zresztą napisałem w recenzji), ale mi Hobbit w takiej formie bardzo odpowiada ;)