Parę wpisów temu pisałem o nieinnowacyjnej gospodarce w Polsce. Skupiłem się na kilku przyczynach m.in. trudności w prowadzeniu jakiejkolwiek firmy w Polsce, brak wsparcia dla innowacyjnych przedsiębiorstw, określanie tylko nowych firm z sektora IT jako innowacyjne, brak medialnych przykładów sukcesu polskiej prawdziwej firmy z sektora Hi-Tech oraz brak ambicji wśród młodego pokolenia. W drugiej części bezpośrednio odnoszącej się do wpisu (nie)Innowacyjna gospodarka chciałbym się skupić na ostatnim problemie dotyczącym innowacyjności w Polsce, czyli braku ambicji.
Dla wielu osób treść tego artykułu może być trochę kontrowersyjna, ponieważ piszę tutaj o problemie, o którym nikt nie mówi w szeroko rozumianych mediach, a dość boleśnie uderza w (młode) pokolenie, którego jestem przedstawicielem. Zacznijmy od początku. Często w mediach pojawia się informacjach o tzw. młodych, wykształconych, z dużych miast. To pokolenie ma być odpowiedzialne za wprowadzenie i rozwój innowacji w Polsce. Niestety cały czas tych innowacji nie widać. We wszystkich rankingach innowacyjności Polska znajduje się na szarym końcu. Polecam lekturę najnowszego raportu OECD Science, Technology and Industry Outlook 2010, gdzie wyraźnie widać jak Polska wypada na tle pozostałych państw OECD.
Mimo, że z UE płyną szerokim strumieniem pieniądze na innowacje, to cały czas Polska na tle pozostałych państw europejskich wypada bardzo słabo. Tak naprawdę pieniądze nie są jakimkolwiek problem. Przeszkody biurokratyczne da się jakoś przeboleć. Największym problemem pozostaje nasza mentalność, która stanowi największą przeszkodę we wdrażaniu innowacji.
Można oczywiście obarczyć za to winą poprzedni system, ale to było ponad 20 lat temu, a "tu i teraz" zaczynamy już drugą dekadę XXI wieku! Niestety mentalność Polaków nie sprzyja rozwojowi innowacji. Od najmłodszych lat nie uczymy się w szkole jak pracować w zespole. Przez 12 lat szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum marnujemy czas na naukę nikomu niepotrzebnych wiadomości, które potem nikt nie pamięta. Powstał nawet ciekawy projekt "MaturaToBzdura.tv" obnażający nieskuteczność polskiego systemu oświaty. Nawet jeżeli zadanie ma być wykonane indywidualne, to i tak tępi się wyróżniające się osoby w myśl zasady jak ja nie mam, to ty też. W ten sposób na studia trafiają osoby pozbawione (przez wadliwy system) kreatywnego myślenia, wyobraźni, umiejętności uczenia się nowych rzeczy, etc. Oczywiście szkoła przy okazji podcina skrzydła przyszłym liderom i w efekcie takie osoby muszą po studiach uczyć się umiejętności przywódczych od nowa. Szkoły wyższe poza nielicznymi wyjątkami też nie są bez winy. Model kształcenia i prowadzenia zajęć pochodzi z minionej epoki. Wykładowcy udają, że wykładają, a studenci udają, że się uczą. Wartość większości dyplomów jest żenująco niska i dla pracodawcy praktycznie się nie liczy. Liczą się przede wszystkim umiejętności, których w swojej pierwszy pracy świeżo upieczony absolwent musi się nauczyć. Tylko dlaczego uczy się tego wszystkiego w wieku ok. 25 lat!?
Teraz jest czas na brutalną prawdę; studentom polskich uczelni brakuje ambicji. Studenci nie mają postawionych celów, marzeń, pomysłów. Ich rówieśnicy w Finlandii, Niemczech, UK, USA, czy Korei Płd. chcą zmieniać świat. W naszym kraju osoba z takim podejściem uważana jest w najlepszym przypadku za wariata. Do tego dochodzi brak kreatywności oraz umiejętności samodzielnego rozwiązywania problemów (również pracy w zespole). Tak jak pisałem w poprzedniej części tego wpisu, szczytem ambicji polskich absolwentów jest praca w dużej korporacji. O założeniu własnego innowacyjnego biznesu myśli jedynie garstka. Nawet jeżeli znajdzie się jakaś kreatywna jednostka, to zostaje pozostawiona sama sobie i bardzo trudno znaleźć jej partnerów wśród rówieśników jak i bardziej doświadczonej kadry akademickiej. Natomiast w Polakach drzemie bardzo duży potencjał, który jest kompletnie niewykorzystywany. Brakuje liderów i autorytetów, którzy potrafiliby zainspirować to młode pokolenie do działania. Takimi liderami powinni być nauczyciele, czy wykładowcy, którzy mają na co dzień kontakt ze studentem, uczniem.
Na koniec wrzucam fragment mojego ulubionego serialu Mad Men (o którym na pewno kiedyś napiszę). W tej scenie główny bohater prezentuje pomysł na kampanię reklamową sieci hoteli Hilton. Niestety Conrad Hilton jest rozczarowany, bo pragnął Księżyca i go nie dostał. Ja życzę wszystkim, aby też chcieli dosięgnąć swój Księżyc.
Mad Men Hilton presentation
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz