Ten wpis jest kontynuacją postu "To nie jest kraj dla mądrych ludzi". Postaram się kolejny raz pokazać jak szkodliwa może być ogólna niewiedza dla naszego społeczeństwa.
Wczoraj miałem okazję uczestniczyć w seminarium dotyczącym energetyki jądrowej w Polsce, które odbyło się na Politechnice Warszawskiej. W związku z ostatnimi wydarzeniami w Japonii na konferencję przybyło bardzo dużo uczestników oraz liczne media. Pod koniec seminarium odbyła się dyskusja dotycząca problemu, czy warto budować elektrownię jądrową w Polsce? Równolegle przed Gmachem Głównym Politechniki Warszawskiej odbyła się niewielka demonstracja przeciwników "atomu". Wraz z grupą studentów Politechniki Warszawskiej uczestniczyłem w dyskusji z "zielonymi" broniąc honoru nauki i techniki. Okazało się, że protestujący nie potrafili nam odpowiedzieć na proste pytanie: "Jak działa elektrownia jądrowa?". Nie wiem jak można być przeciwnikiem jakiejkolwiek inicjatywy, jeżeli nie ma się absolutnie żadnych podstaw teoretycznych. Dyskusja z takimi osobami przypomina próbę dogadania się z Chińczykiem, który nie zna polskiego.
Na sam koniec konferencji podczas debaty, przewodniczący partii Zielonych ostro krytykował decyzję o budowie pierwszej polskiej elektrowni atomowej oraz studentów PW, którzy jego zdaniem są "manipulowani". Niestety takie osoby wielokrotnie wypowiadają się w ogólnopolskich mediach i mają olbrzymi wpływ na kształtowanie opinii publicznej. Akurat w przypadku elektrowni jądrowych i całej polskiej energetyki osoby, które nie maja merytorycznych podstaw nie powinny mieć prawa głosu! Mogą jedynie zadawać pytania, a odpowiedzi na nie powinni udzielać ludzie mające odpowiednią wiedzę w tym temacie. Każda osoba orientująca się w sprawach polskiej energetyki doskonale wie, że elektrownie atomowe są obecnie jedynym ratunkiem dla Polski. Katastrofa w Japonii tylko i wyłącznie potwierdziła wytrzymałość i bezpieczeństwo tego typu obiektów (elektrownia w Fukushimie przetrwała największe trzęsienie ziemi w historii i tsunami, mimo że nie była pod takie parametry projektowana).
Przedstawiciele Zielonych bronili się też pojęciem demokracji. Uważali, że decyzja o budowie elektrowni atomowej powinna być demokratyczna, i że jest to sprawa polityczna. Akurat z tym się kompletnie nie zgadzam, ponieważ rozwój polskiej energetyki powinien być całkowicie niezależny od polityków (którzy nie mają o tym pojęcia) i dążyć do maksymalnej optymalizacji, dzięki czemu Polska będzie mogła osiągnąć bezpieczeństwo energetycznie. To nie jest sprawa polityczna, to jest sprawa ściśle techniczna i koniec. W ogóle zmieniłbym temat debaty publicznej "Dlaczego budujemy tylko jedną elektrownię atomową, a nie dwie, czy trzy?".
Na koniec przytoczę świetną pointę prof. Domańskiego, który stwierdził, że świat nie rządzi się prawami demokracji, ale prawami fizyki. Niech wszyscy politycy, "pseudopolitycy" i twórcy opinii mocno sobie wbiją to do głowy, zanim zaczną mówić ludziom głupoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz