17 marca 2011

To nie jest kraj dla mądrych ludzi, część druga

Ten wpis jest kontynuacją postu "To nie jest kraj dla mądrych ludzi". Postaram się kolejny raz pokazać jak szkodliwa może być ogólna niewiedza dla naszego społeczeństwa. 

Wczoraj miałem okazję uczestniczyć w seminarium dotyczącym energetyki jądrowej w Polsce, które odbyło się na Politechnice Warszawskiej. W związku z ostatnimi wydarzeniami w Japonii na konferencję przybyło bardzo dużo uczestników oraz liczne media. Pod koniec seminarium odbyła się dyskusja dotycząca problemu, czy warto budować elektrownię jądrową w Polsce? Równolegle przed Gmachem Głównym Politechniki Warszawskiej odbyła się niewielka demonstracja przeciwników "atomu". Wraz z grupą studentów Politechniki Warszawskiej uczestniczyłem w dyskusji z "zielonymi" broniąc honoru nauki i techniki. Okazało się, że protestujący nie potrafili nam odpowiedzieć na proste pytanie: "Jak działa elektrownia jądrowa?". Nie wiem jak można być przeciwnikiem jakiejkolwiek inicjatywy, jeżeli nie ma się absolutnie żadnych podstaw teoretycznych. Dyskusja z takimi osobami przypomina próbę dogadania się z Chińczykiem, który nie zna polskiego.

Na sam koniec konferencji podczas debaty, przewodniczący partii Zielonych ostro krytykował decyzję o budowie pierwszej polskiej elektrowni atomowej oraz studentów PW, którzy jego zdaniem są "manipulowani". Niestety takie osoby wielokrotnie wypowiadają się w ogólnopolskich mediach i mają olbrzymi wpływ na kształtowanie opinii publicznej. Akurat w przypadku elektrowni jądrowych i całej polskiej energetyki osoby, które nie maja merytorycznych podstaw nie powinny mieć prawa głosu! Mogą jedynie zadawać pytania, a odpowiedzi na nie powinni udzielać ludzie mające odpowiednią wiedzę w tym temacie. Każda osoba orientująca się w sprawach polskiej energetyki doskonale wie, że elektrownie atomowe są obecnie jedynym ratunkiem dla Polski. Katastrofa w Japonii tylko i wyłącznie potwierdziła wytrzymałość i bezpieczeństwo tego typu obiektów (elektrownia w Fukushimie przetrwała największe trzęsienie ziemi w historii i tsunami, mimo że nie była pod takie parametry projektowana).

Przedstawiciele Zielonych bronili się też pojęciem demokracji. Uważali, że decyzja o budowie elektrowni atomowej powinna być demokratyczna, i że jest to sprawa polityczna. Akurat z tym się kompletnie nie zgadzam, ponieważ rozwój polskiej energetyki powinien być całkowicie niezależny od polityków (którzy nie mają o tym pojęcia) i dążyć do maksymalnej optymalizacji, dzięki czemu Polska będzie mogła osiągnąć bezpieczeństwo energetycznie. To nie jest sprawa polityczna, to jest sprawa ściśle techniczna i koniec. W ogóle zmieniłbym temat debaty publicznej "Dlaczego budujemy tylko jedną elektrownię atomową, a nie dwie, czy trzy?".

Na koniec przytoczę świetną pointę prof. Domańskiego, który stwierdził, że świat nie rządzi się prawami demokracji, ale prawami fizyki. Niech wszyscy politycy, "pseudopolitycy" i twórcy opinii mocno sobie wbiją to do głowy, zanim zaczną mówić ludziom głupoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz