20 czerwca 2012

Jak sprawić, żeby Polska stała się innowacyjna?



Parę miesięcy temu napisałem artykuł o tym Dlaczego Polska nigdy nie będzie innowacyjnym krajem? Pokusiłem się o diagnozę największych problemów z innowacyjnością, jakie możemy spotkać w naszym kraju. Można też zauważyć, że skupiłem się na bardo ogólnych zagadnieniach, praktycznie nie związanych z polityką rządu, czy różnymi rozwiązaniami systemowymi. W tym artykule postaram się zaproponować, co można zrobić, żeby znacząco podnieść innowacyjność naszego kraju i jak możemy wykorzystać słabe strony na naszą korzyść. Na pewno droga do tego nie prowadzi przez wypowiedzenie wojny USA, jak zaproponował kiedyś prof. Rybiński; zresztą polecam to bardzo dobre wystąpienie:



Jak wykorzystać polską mentalność na naszą korzyść?

Głównym problemem powodującym niską innowacyjność w Polsce jest nasza mentalność. Z tego wynikają też pozostałe problemy. Niestety naszej mentalności w żaden sposób nie zmienimy w bardzo krótkim czasie. Nie ma sensu też rozwodzić się nad tym z czego to wynika. Po prostu jesteśmy narodem mało nastawionym na innowacje. Jednak mamy mnóstwo znanych i mniej znanych przykładów, gdzie Polacy wykazywali się bardzo dużą pomysłowością i tworzyli czasem wręcz rewolucyjne rozwiązania. Często Polacy są podziwiani na świecie za umiejętność radzenia sobie w każdych warunkach i tworzenia czegoś z niczego. Niestety ta cecha nie jest aktywna cały czas (wtedy bylibyśmy najbardziej innowacyjnym narodem na świecie), tylko pojawia się w obecności jakiegoś zagrożenia, czy zewnętrznej presji. Nie od dziś znamy przecież takie pojęcie jak pospolite ruszenie. Poniżej zamieszczam fragment świetnego serialu Alternatywy 4, gdzie wspólnota mieszkaniowa wspólnie rozwiązuje pewien poważny problem:

http://www.youtube.com/watch?v=OBkrBCFVVoc&t=20m56s

Jak widać Stanisław Bareja pokazał świetny przykład działania zespołowego. Warto zwrócić uwagę na to, że mieszkańcy bloku zwykle nie są skorzy do współpracy (np. wspólne dbanie o porządek, etc.), jednak w sytuacji kryzysowej wszyscy się skrzykują i tworzą naprawdę innowacyjne rozwiązanie. Nie trzeba sięgać do czasu komunizmu, wystarczy spojrzeć na masowe protesty w sprawie ACTA. Żaden naród na świecie nie potrafił tak błyskawicznie zorganizować się we wspólnej sprawie. Warto się zastanowić jak można ten mechanizm wykorzystać i w pewnym stopniu kontrolować w celu tworzenia innowacji. Może formuła pospolitego ruszenia w połączeniu z naszą wrodzoną zaradnością w końcu sprawi, że zaczną w szybkim tempie powstawać nowe pomysły. Pozostawiam Wam pole do popisu, jak można to wykorzystać.


Trzeba przebijać się od dołu

Nasze państwo w ostatnich latach stworzyło mnóstwo programów, strategii, instytucji, projektów mających na celu stymulować innowacyjność. Niestety systematycznie spadają wszystkie wskaźniki innowacyjności, co pokazuje, że takie rozwiązania nie działają. Idealnym przykładem jest program Innowacyjna Gospodarka, który pochłonął miliony, jak nie setki milionów euro, które nie polepszyły sytuacji, wręcz ją pogorszyły. Osobiście uważam, że te wszystkie pomysły nie zadziałają, ponieważ nie rozwiązują fundamentalnych problemów. Gdyby w naszym kraju ludzie mieli inne nastawienie, potrafili pracować w zespole, byli przedsiębiorczy i mieli wizję, to takie programy świetnie by działały. Jestem zdania, że trzeba tworzyć rozwiązania od dołu. Należy zacząć najpierw zmieniać powoli swoje otoczenie (swoją firmę, zakład, instytut, uczelnię, etc.). Tylko inicjatywy powstające od dołu poza aparatem administracyjnym mają szansę na sukces. Nie ma co liczyć na państwo, uczelnie, instytucje naukowe, etc. Dopóki sami jako obywatele o to nie zadbamy, to nigdy nie zmienimy naszego kraju.


Porażka nie jest taka zła

W Polsce panuje takie przekonanie, że jak coś mi się nie uda, to jestem nieudacznikiem i przegranym. Jakakolwiek ponowna próba jest skazana na porażkę, ponieważ właśnie mi się nie udało i do tego się nie nadaję. Jest to bardzo szkodliwe myślenie, którego niestety miałem okazję wielokrotnie być świadkiem. Jedynym sposobem jest odcięcie się od wszelkiego rodzaju "narzekaczy", "czarnowidzów"  i poszukanie ludzi, którzy myślą odwrotnie i są w stanie zainspirować do próbowania aż w końcu się uda. Bardzo rzadko zdarza się, że coś nam się udaje za pierwszym razem (jeżeli już to ma miejsce, to przeważnie jest to zwykłe szczęście). Innym problemem jest też brak wiary we własne możliwości, co bezpośrednio wynika z braku akceptacji porażki. Porażka jest dobra, jeżeli wyciągniemy z tego wnioski i nie popełnimy później tych samych błędów. Można też zarzucić, że nie mamy doświadczenia i trudno jest nam w ogóle realizować jakiś projekt, czy zakładać biznes. A kto ma doświadczenie? Tylko jeśli "pobrudzimy się" przy pracy, to się tego nauczymy i niezbędne doświadczenie przyjdzie przy okazji. Na przykład chcesz założyć start-up internetowy, a nie umiesz kodować, to wyjdź do ludzi i znajdź kogoś kto potrafi; masz super pomysł na biznes, ale brakuje ci pieniędzy, to wyjdź do inwestorów, czy załóż konto na Kickstarterze; nie wiesz jak się prowadzi firmę, to załóż prosty biznes w inkubatorze przedsiębiorczości i się sprawdź. Doświadczenie trzeba zdobyć samemu. Nie da się tego nigdzie nauczyć.


Stop talking. Start making!

Poniżej znajduje się bardzo krótkie, ale za to bardzo inspirujące nagranie, gdzie David Kelley mówi, o tym jak realizować swoje pomysły:

David Kelley from General Assembly on Vimeo.


Jest to część szerszej akcji "Stop talking. Start making!". Niestety skupiamy się na rozmawianiu na różne tematy, często ważne i interesujące. Mamy mnóstwo konferencji, debat, paneli, seminariów dotyczących innowacyjności tylko za dużo rozmawiamy, a za mało działamy. Jeżeli macie jakiś pomysł wystarczy zacząć go realizować. Tak po prostu.


Jak wykorzystać biurokrację?

Jednym z większych problemów, z którym borykają się przedsiębiorcy oraz innowatorzy jest wszechobecna biurokracji i papierkologia. Niestety nie zmieni się to w najbliższym czasie, ani za rok, ani za 10 lat. Jednak takie utrudnianie życia może paradoksalnie stymulować innowacyjność. Chodzi tylko o to, żeby zmienić swoje nastawienie z problemu na wyzwanie. Nie traktujmy przeszkód biurokratycznych jako przeszkodę, ale jako impuls do stworzenia nowych rozwiązań i modeli działania. Wystarczy postawić sobie takie pytania: jak sprawić, żeby obejść całą machinę papierkologii; jak zaprojektować firmę, żeby miała jak najmniejsze koszty; jak w efektywny sposób pozyskiwać nowych klientów; jak zoptymalizować wszystkie procesy papierkologiczne? Jako inspirację polecam krótki fragment filmu Apollo 13:



Kreatywna pewność siebie

Często wydaje nam się, że my nie jesteśmy kreatywni i przez to nie tworzymy nic ciekawego. Nic bardziej mylnego! Absolutnie każdy ma w sobie olbrzymi potencjał kreatywności, niestety brak nam kreatywnej pewności siebie, o czym w poniższym nagraniu mówi David Kelley:




W następnym filmie można dowiedzieć się jak obudzić w sobie tą kreatywną pewność siebie:


Bez przekonania o swojej kreatywności absolutnie nigdy nie uda nam się stworzyć innowacyjnego rozwiązania.


Zróbmy to razem!

Z mojego poprzedniego artykułu może wyłaniać się dość ponury obrazów Polaków, którzy są mało kreatywnymi robotnikami pracującymi dla wielkich zachodnich korporacji nie tworząc nic swojego. Jednak mimo wszystko mamy w Polsce ludzi bardzo dobrze wykształconych, doświadczonych z przydatnymi umiejętnościami. Niestety jest taki problem, że te osoby funkcjonują w przestrzeni publicznej jako indywidualności. Wystarczy tylko (albo aż) zebrać tych ludzi razem i nakłonić do tego, żeby stworzyli coś razem dla dobra kraju. Oczywiście istnieją różne organizacje i stowarzyszenia, ale mało z nich skupia się na konkretnych działaniach. Gorąco zachęcam wszystkich do tworzenia swoich siatek znajomości, gdzie będziemy wyszukiwać wartościowych ludzi, z którymi moglibyśmy wspólnie coś ciekawego zrobić. Czasem wystarczy prosta wiadomość na facebooku, że jestem zainteresowany tym, co ta konkretna osoba robi i chcę spotkać się na 30 min. przy kawie, herbacie, piwie, etc. Jeżeli ktoś chciałby ze mną porozmawiać przy piwie, to nie ma problemu (w zakładce Kontakt są do mnie wszystkie namiary). Poniżej krótki film o tym, dlaczego warto ze sobą współpracować:



Nie bój się wyjść ze swoim pomysłem w świat

Jedną z większych przeszkód na drodze do innowacyjności jest brak zaufania (w Polsce najwyższy na świecie!). Nie wyszczególniłem tego problemu w moim poprzednim artykule, ponieważ można to wrzucić do worka z naszą mentalnością. Ogólnie boimy się obcych ludzi, nawet swoich znajomych, bo mogą nam zaszkodzić (przecież tylko tego pragną ;) ). Niestety przez to często chowamy się ze swoimi pomysłami i wolimy się nimi nie dzielić, bo albo ktoś je ukradnie, albo wyśmieje. Jak to można wykorzystać? Trzeba zacząć dzielić się swoimi pomysłami! Jest to trochę kontrowersyjne, ale nikt tego nie robi z powodów opisanych powyżej. Jeżeli nikt tego nie robi, to od razu macie zagwarantowaną uwagę i może coś ciekawego z tego wyjść. Wielokrotnie eksperymentowałem tą strategię i mówiłem o swoich bardzo niszowych pomysłach np. poprzez facebooka. Sądziłem, że nikogo nie zainteresuję, ale mimo to, dużo ludzi zgłaszało się do mnie z propozycją pomocy, czy współpracy. Dopóki nie powiemy o swoim pomyśle, to nikt nie będzie miał szansy nam pomóc w jego realizacji.


Jak stworzyć przestrzeń dla innowacji?

Na sam koniec chciałbym przedstawić bardzo prosty pomysł jak dać narzędzie studentom do realizacji swoich projektów. Chodzi o zbudowanie na każdej uczelni w Polsce czegoś podobnego do d.school na Stanfordzie, czy Building 20 na MIT.


Byłoby to miejsce otwarte 24/7, gdzie każdy student mógłby przyjść i w prostym warsztacie zrealizować swój pomysł. Cała przestrzeń służyłaby też do wzajemnej współpracy i tworzeniu wspólnych projektów w multidyscyplinarnym gronie. Do tego tak naprawdę nie potrzeba zbyt wiele środków finansowych, a spowoduje skokowy wzrost innowacyjności na uczelniach. Często czujemy, że coś moglibyśmy zrobić, ale nie wiemy jak. To byłoby miejsce, gdzie moglibyśmy tego się dowiedzieć i zrealizować swoje pomysły. Poniżej krótki film z d.school:



Na sam koniec chciałbym napisać jeszcze kilka słów o ruchu ludzi, którzy starają się sami wytwarzać różne rzeczy (makers movement). Jest to obecnie bardzo popularny trend w USA; u nas jak zwykle nie. Jednak można to zmienić zaczynając od swojego lokalnego otoczenia (firma, uczelnia, miasto, wieś, praca, etc.). Trzeba zmienić swoje myślenie i zamiast dostosowywać się do rzeczywistości, zacząć kształtować ją po swojemu. Jak to zrobić? Wiele wskazówek podałem w tym artykule, jednak najważniejsza z nich to Stop talking, Start making!  

And one more thing...

Kilka inspirujących słów od samego Steva Jobs'a:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz